Moja historia

Moja droga

Na jednym z moich ulubionych zdjęć z dzieciństwa stoję obok ukochanego BMX-a. W krótkich spodenkach, szczupły jak patyk, uśmiecham się do obiektywu. Wyglądam wtedy jak typowy twink z lat 90. – choć nikt wtedy tak tego nie nazywał. Od najmłodszych lat miałem w sobie ogromną potrzebę ruchu. Chodziłem do szkoły sportowej, w której w planie zajęć było aż siedem godzin WF-u tygodniowo. Uwielbiałem lekkoatletykę, szczególnie biegi długodystansowe i przełajowe. Startowałem w zawodach, biegałem na orientację, a aktywność fizyczna była moim naturalnym środowiskiem. Mimo to byłem bardzo szczupły i zakompleksiony. Często słyszałem pytania o anoreksję, a na basenie zawsze nosiłem koszulkę i bluzę, starając się ukrywać swoje ramiona.

Liceum i utrata sportowej rutyny

W liceum – najlepszym w województwie – sport zszedł na dalszy plan. Trafiłem w środowisko prymusów, dla których wyniki w nauce były ważniejsze niż aktywność fizyczna. Zajęcia WF-u były minimalne, a ja czułem, że tracę to, co wcześniej było moją codziennością. Moje kompleksy nie znikały, a wręcz narastały. Chciałem zmienić swoją sylwetkę, ale nie wiedziałem jak. Moi znajomi również nie mieli pojęcia o treningu siłowym. Byłem wysoki, szczupły i coraz bardziej sfrustrowany swoim wyglądem. 

Pierwsze kroki na siłowni

Przełom nastąpił dopiero na studiach, kiedy zamieszkałem w akademiku z małą siłownią. To był mój pierwszy kontakt z treningiem siłowym. Rezerwowałem salę prawie codziennie i ćwiczyłem regularnie, ucząc się na własnych błędach. Już na początku kupiłem tank top, który miał czekać na dzień, gdy przestanę wstydzić się swoich ramion. Po pół roku intensywnych treningów – w końcu go założyłem. Ten moment był dla mnie symbolem przełamania wieloletnich kompleksów i początkiem prawdziwej pasji do budowania sylwetki.

Myśli o zmianie kariery

Po studiach rozpocząłem pracę w zawodzie geodety. Lubiłem to, co robiłem, ale każdego dnia po pracy biegłem na siłownię. Z czasem zaczęła pojawiać się myśl: a co, gdyby to właśnie siłownia była moim miejscem pracy? Zazdrościłem tym, którzy studiowali na AWF i mogli łączyć pasję z zawodem. Przez lata wydawało mi się jednak, że jest już za późno – że wiek, wady postawy czy wcześniejsze wybory mnie dyskwalifikują

Odważny krok w wieku 38 lat

Dopiero w wieku 38 lat postanowiłem zaryzykować i całkowicie zmienić swoje życie. Rzuciłem pracę w biurze, zapisałem się na kurs trenera personalnego i zdobyłem wymagane kwalifikacje. Uzupełniłem wiedzę na specjalistycznych szkoleniach i zacząłem pracować z podopiecznymi. Dziś wiem, że była to najlepsza decyzja w moim życiu. Mam możliwość łączyć pasję z pracą, pomagać ludziom w realizacji ich celów i obserwować, jak zmienia się nie tylko ich ciało, ale i pewność siebie.

20 lat doświadczenia na siłowni

Dziś siłownia to mój drugi dom. Ćwiczę regularnie od 20 lat, a trening siłowy stał się integralną częścią mojego życia. Dzięki temu czuję się silniejszy, sprawniejszy i pewniejszy siebie. Sport to dla mnie nie tylko wygląd – to inwestycja w zdrowe ciało i lepszą jakość życia na lata. Wiem, jak ogromny wpływ aktywność fizyczna ma na samopoczucie, energię i pewność siebie. Właśnie dlatego zachęcam każdego, by znalazł dla siebie taką formę ruchu, którą pokocha.

Moje przesłanie

Wierzę, że aktywność fizyczna to najlepsza inwestycja w siebie. Nieważne ile masz lat ani skąd zaczynasz – liczy się pierwszy krok. Moja droga była pełna przeszkód, ale każdy trening i każda decyzja prowadziły mnie dalej. Jeśli mogłem ja – możesz i Ty.

 

Jak w piosence Miley Cyrus w The Climb – szczęście tkwi w samej drodze. Nigdy nie jest za późno, by zacząć. Masz marzenie? Działaj. Rusz z miejsca i zobacz, ile możesz zyskać.